niedziela, 14 lutego 2016

Mały wypadek na hodowli



Dzisiaj za sprawą G. pulchripes, a raczej przez własną nieuwagę, miałem niezłego stracha. Ale po kolei. Jakiś czas temu dwóm ptasznikom zrobiłem kryjówki z ukośnie położonych kawałków drewna z korą (samej kory nie dało się odłupać od pniaka). Niestety, nieopatrznie jeden z tych kawałków umieściłem nie przy samej ściance braplasta, tylko z małym odstępem. No i pająk postanowił akurat tamtędy się przecisnąć. Niestety, nie doszacował swoich rozmiarów – o ile karapaks przeszedł, to odwłok najwyraźniej się zaklinował. Nie wiem ile to trwało, ale jak zobaczyłem rano co się porobiło zaraz pająka wyswobodziłem i poprawiłem położenie drewna tak, by się to nie mogło powtórzyć. Ku mojemu zaniepokojeniu, pająk miał po tym incydencie wyraźnie spłaszczony odwłok. Na szczęście, po paru godzinach wrócił on do swoich naturalnych, zaokrąglonych kształtów i teraz wygląda normalnie. Pozostaje mieć nadzieję, że pająk nie odniósł żadnego trwałego uszczerbku na zdrowiu, a ja mam nauczkę, żeby większą uwagę zwracać na to, jak rozmieszczam elementy wystroju terrarium…   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz