Ostatnio obrodziło wylinkami w mojej hodowli :) W przeciągu
dwóch dni kolejno wyliniały: P. cambridgei z L6 na L7, H. gigas z L4 na L5 i G.
pulchripes. O ile dwa pierwsze nieco urosły, to przyrost G. pulchripes jest
symboliczny (w zasadzie nieco mu się tylko odnóża wydłużyły;)) W sprzyjającym
momencie postaram się go zmierzyć w miarę dokładnie.
Ostatnio nic nie je ptasznik tygrysi, więc i może on dołączy
do ww. szacownego grona:)
Apetyt natomiast dopisuje reszcie towarzystwa. Przy czym. Ch.
huahini ma ciekawy zwyczaj, który nie po raz pierwszy u niego zaobserwowałem.
Otóż atakuje karaczana i zostawia go by ten wyzionął ducha. Do jedzenia zabiera
się dopiero po dłuższej chwili, jak karaczan jest już sztywny. Ciekawe, żaden z
pozostałych moich ptaszników tak nie robi.
Z kolei N. chromatus dostał ostatnio dorodnego karaczana
argentyńskiego i męczył się z nim dobre pół godziny. Widać było, że karaczan jest
już mocno nadtrawiony, a jeszcze wierzgał… Wygląda na to, że ten gatunek
ptasznika ma bardzo słaby jad (wielkość karaczana była dostosowana do pająka,
tzn. był mniejszy niż DC ptasznika).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz