poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Wieści z hodowli



Coś ostatnio nie miałem specjalnie weny do pisania, stąd taki długi okres braku aktywności. Ale nadszedł czas by to zmienić. Wielkich zmian w stanie hodowli nie było, za wyjątkiem jednej straty – bowiem zdechł młodziutki Psalomopeus pulcher. Niedługo u mnie pomieszkał, zdążył zjeść może 1 mącznika i pewnego dnia padł nie wiadomo w sumie z czego. Nawet wylinki nie zdążył przejść, chyba był wciąż L1. Szkoda go :(
Inny Psalmopoeus, cambridgei tymczasem wyliniał i jest już najprawdopodobniej dorosły. Niestety, radość ma nie jest pełna, bowiem wnioskując z jego proporcji i wyglądu odwłoka (brak wyraźnego ornamentu), wydaje się że jest to samiec. A miałem sporą nadzieję, że będzie inaczej. Cóż, nie ma innej rady, trzeba się z tym pogodzić…
Kilka słów należy się też samicy C. marshalli, która po okresie paromiesięcznego braku aktywności, ostatnio zaczęła się nawet pokazywać i zmieniła nieco swój charakterek. O ile kiedyś przy najmniejszej manipulacji w terrarium uciekała do nory, o tyle teraz zaczyna się stawiać i o dziwo – strydulować. Są to takie niezbyt głośne, świszcząco-szeleszczące dźwięki, w które prawdę mówiąc zdążyłem zwątpić, że kiedykolwiek dane mi będzie je usłyszeć. Nawet znany z tych zdolności Ch. huahini nigdy ich nie zaprezentował. A teraz C. marshalli popisuje się nimi przy każdej okazji :) Dodatkowo w ostatnich dniach przeszła wylinkę (drugą lub trzecią u mnie) i sporo urosła.
Nerwusem stał się natomiast B. smithi, dotąd najspokojniejszy pająk w całej mojej hodowli. Po niedawnej wylince nie da się go spokojnie nakarmić, od razu się czesze. Mam nadzieję, że się wkrótce uspokoi, bo szkoda by było aby tak urodziwy pająk latał z gołym tyłkiem za przeproszeniem ;)
A poniżej parę fotek: B. smithi olewająca posiłek, L. parahybana oraz wściekła samica C. marshalli :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz