Kupiłem w czwartek ptasznika na którego ostrzyłem sobie zęby
już od dłuższego czasu, czyli Brachypelma smithi (zakup w krakowskim Rerekumkum
na al. Jana Pawła II - gorąco wszystkim polecam!). Pajączek ma ok. 2 DC (lub
ciut więcej) i jest już bardzo ładnie wybarwiony. Jak na Brachypelmę przystało,
jest spokojny, dość nieruchawy, ale bardzo piękny, co mam nadzieję choć w
części pokazują zdjęcia które mu pstryknąłem na szybko telefonem.
Z innych ciekawostek w mojej hodowli, muszę powiedzieć, że
ptaszniki potrafią czasem zaskakiwać. Grammostola pulchripes, bo o nim mowa,
dotąd wydawał mi się pająkiem wyjątkowo leniwym i nic nie robiącym. Przez parę
miesięcy nie kopał dosłownie nic, praktycznie też nie pajęczynował. Terrarium
jakie miał na początku, wyglądało niemal tak samo jeszcze parę dni temu. Aż tu
nagle w jedną noc dostał jakiegoś szału – przekopał cały torf, wydrążył jamą w
kącie pojemnika, na środku usypał kopiec pod którym zniknęła połówka doniczki
służąca za kryjówkę, wywalił miskę z wodą… Normalnie coś w niego wstąpiło,
chyba zamówię egzorcyzmy :-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz