Dziś garść
wieści z mojej hodowli, choć tak naprawdę to wiele się nie dzieje, prócz paru
wylinek i paru głodówek ;) Ostatnio wyliniał P. cambridgei i sporo urósł, tak
że trzeba się będzie rozglądnąć za nowym lokum dla niego, bo ma już nieco
przyciasno. Liniał też Theraphosidae sp. Villa Tunari, najmniejszy z
całego stadka. I choć nieco urósł, to nadal jest najmniejszy. Do tego straszny
z niego niejadek, więc z czego ma rosnąć… Kolejne pająki które wskoczyły na
wyższy poziom to S. calceatum, który zanotował zauważalny przyrost, H.
sanguiniceps (również jest większy, ale dalej taki sam wariat jak poprzednio).
Kilka
pająków natomiast głoduje. W przypadku L. parahybana to spodziewam się, że
idzie po prostu wylinka, bowiem ostatnia była 22 maja, a więc już dość dawno, a
ten pająk nie ma w zwyczaju robić głodówek bez powodu, na ogół dopisuje mu
apetyt. Inna sprawa jest natomiast z samcami C. fasciatum i N. chromatus. Ten
pierwszy nie je od 3 miesięcy, i nic nie zapowiada by zechciał w najbliższej
przyszłości. Nie jest jeszcze dorosły, bo nie zaobserwowałem haków na odnóżach,
więc trzeba przyjąć że po prostu taki ma kaprys i już. Natomiast N. chromatus
który jest ponad wszelką wątpliwość dorosły, nie je od 2 miesięcy i w jego
przypadku podejrzewam że może chodzić o zjawisko o którym gdzieś już czytałem –
mianowicie, że samce ptaszników po osiągnięciu dojrzałości czasami już w ogóle
nie przyjmują pokarmu. To ciekawe, bo ten gatunek po osttaniej wylince wcale
tak krótko nie żyje, bo 2-3 lata. Więc trudno zakładać, by tyle czasu nie jadł
(o roku to słyszałem, ale 3?), no ale pożyjemy, zobaczymy;) Inną ciekawostką z
nim związaną jest to, że ma cały tyłek wyczesany, i nawet nie wiem kiedy. Nie
niepokoję go specjalnie (tyle, co do karmienia i zwilżenia podłoża) i nigdy
ostatnio nie zaobserwowałem, żeby się wyczesywał. Więc chyba robi to nocą,
tylko po co i z jakiego powodu? ;)
A byłbym zapomniał, wreszcie pokazał się na widoku H.
gigas, którego ostatnio widziałem chyba z pół roku temu ;) Dotychczas siedział
ciągle pod ziemią i czasem tylko dało się dostrzec jakieś odnóże jak się
dokopał do ścianki pojemnika. Aż tu nagle przemodelował całe podłoże, zrobił
jedną wielką dziurę i wylazł na wierzch. Muszę powiedzieć, że sporo urósł, choć
ile po drodze było wylinek to nie mam pojęcia. Przy takim trybie jego życia nie
idzie tego dokładnie określić….
Ps. Parę fotek postaram się wrzucić niebawem ;)