Wczoraj przy okazji karmienia zauważyłem coś dziwnego u mojego samca L.
striatipes. Otóż jak się przyjrzeć jego karapaksowi to jego brzeg od
tyłu (od strony odwłoka) tak jakby odstaje od ciała pająka. Tak jakby po
prostu pokrywa karapaksu zaczynała oddzielać od ciała. Skojarzyłem to
oczywiście z możliwością taką, że zbliża się linienie, ale raczej to nie
to, bo karaczana zjadł ze smakiem;) Trudno się temu przyjrzeć
dokładnie, bo przecież nie będę twarzy przykładał do niego, ale
spróbowałem zrobić fotkę. Nie za dobra, ale może coś tam dojrzycie. Nie
wiem, może to jest normalne u tego gatunku i tak ma być? U innych
ptaszników takiego szczegółu anatomicznego nie dojrzałem.
Z innych spraw - niepodziewanie wyliniał H. gigas. Niespodziewanie, bo
jakoś specjalnie ostatnio nie głodował, a niektóre gagatki potrafią i ze
2 miechy pościć przed linieniem. Ale to nieważne, istotne jest to, że
się pięknie wybarwił. Dotąd był jakiś taki brązowy. Teraz ma kolorki jak
dorosłe osobniki - ciemny karapaks i odnóża, z fragmentami jaśniejszymi
przy samym ciele.
Być może będzie też liniała samica A. geniculata, bo zignorowała
podanego karaczana. Zabawnie to wyglądało - pająk i karaczan odwróciły
się do siebie zadkami i udawały że się nie dostrzegają ;) Oj, coś między
nimi nie zaiskrzyło ;)
Za to samiec tego samego gatunku popisał się apetytem i nadzwyczajną prędkością - takiego ataku to ja dawno nie widziałem.
Dawno też nie widziałem samicy C. marshalli, która już chyba ze 2 miechy
nie wyłazi z nory, ani jak próbuję karmić czy zraszać pojemnik. Na
dobrą sprawę to w ogóle nie wiem czy żyje, bo tunel mimo iż wykopany
jest tuz przy ściance, to jest tak dokładnie opleciony pajęczyna, że nic
nie idzie tam dostrzec.
czwartek, 26 stycznia 2017
wtorek, 24 stycznia 2017
P. cambridgei
Dziś kilka zdjęć ptasznika Psalmopoeus cambridgei. Jak na opinię o nich krążące, mój to wyjątkowo spokojny okaz i wciąż nie tracę nadziei, że być może jest to samica;) Z przebiegu sesji pająk był chyba zadowolony, bo po raz pierwszy mógł sobie pohasać po kwiatku jakieś 1,5 m nad ziemią, czyli w wraunkach dla siebie jako nadrzewniaka - wymarzonych :)
piątek, 6 stycznia 2017
czwartek, 5 stycznia 2017
Wieści z hodowli
Czas napisać parę słów co nowego u mnie w hodowli ;) Przede
wszystkim – powiększyła się liczebnie. Przedwczoraj przyszły do mnie dwa małe
(L2) osobniki gatunku Poecilotheria regalis. Jeden z nich dał mały pokaz swojej
szybkości. Błyskawicznie wyskoczył mi na rękę i pobiegł gdzieś w okolice szyi.
Byłem na to przygotowany, więc mnie to nie zaskoczyło. Raczej ucieszyło, że po podróży
z drugiego końca kraju jest tak żwawy i witalny. Drugi pajączek który przyszedł
jest ciut mniejszy i jakby nieco spokojniejszy, ale też widać, że nic mu nie
dolega. Spora w tym zasługa naprawdę imponującego pakowania, które z zapasem
zabezpieczyło pająki przed niskimi temperaturami, a także – o dziwo – szybkiej dostawy
przesyłki przez pocztę. Wczoraj wieczorem podałem pająkom po mączniku (wiem,
ciut za duże, ale nic mniejszego aktualnie nie mam) ale jak na razie żaden się
nie skusił. Może apetyt przyjdzie później :)
Co do innych moich pająków, to C. marshalli i B. smithi
chyba się szykują do wylinek, bo ta pierwsza zabunkrowała się w norze i nie
wychodzi nawet na karmienie już od dłuższego czasu, a druga też nic już od
dawna nie chce jeść. Do tego – o dziwo – zaczyna się stawiać! Podobnie L. parahybana
– na co dzień straszny głodomór, a ostatnio pości. Wyliniał za to H.
sanguiniceps, sporo urósł, ale dalej z niego taki wariat jak dotychczas. Jak
tylko dotknę pojemnika, zaczyna biegać w kółko jak oszalały. Pajęcze ADHD ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)