poniedziałek, 11 lipca 2016

Wieści z hodowli



Dziś poniosłem pierwszą porażkę w starciu z pająkiem ;) Otóż pani cerata, której chciałem odebrać wylinkę, tak zaciekle broniła swojej nory i jej zawartości (tzn. tej wylinki), że musiałem odstąpić. Jak się dwa razy ostro postawiła to dałem spokój, bo nie chciałem zostać udziabany albo żeby sobie pazury połamała na pęsecie… W efekcie wylinka tkwi nadal w czeluściach nory i to tak że nie wyciągnę jej nawet, jak pająk stamtąd wyjdzie. Podobnie z P. Cambridge – który wyliniał w swojej kryjówce i nie idzie dostać wylinki. Nawet nie próbowałem, bo po co go niepotrzebnie denerwować. Potem sam wyszedł na zewnątrz, czego efektem są poniższe zdjęcia. Sporo urósł ostatnio, jeśli chodzi o rozstaw odnóży, natomiast DC prawie się nie zmieniło (z 3,7 na 4). Powoli przybiera proporcje jak na samca relatywnie małe ciałko, wielkie nogi), ale mogę się mylić bo to w końcu nadrzewniak. Zrobiłem mu przed wylinką parę fotek od podwozia, to może potem wrzucę do identyfikacji.
Zastanawiam się też nad moją smithi, a konkretnie przez ten karapaks – po wylince jest ewidentnie ciemny z przodu, a jasny z tyłu. Trochę mi to przypomina B. emilia, może to jakaś hybryda? Pożyjemy, zobaczymy…





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz