Nie sądziłem że którykolwiek pająk mnie kiedykolwiek zirytuje,
ale jak widzę co ostatnio wyczynia G. pulchripes, to naprawdę ciężko się nie
zdenerwować. Otóż ptasznik ów… zapomniał jak się atakuje karmówkę :-P Pochodzi,
jakby chciał zaatakować, ale niech tylko drewnojad się poruszy, to pająk
odskakuje. Przymierza się, już prawie ma larwę pod kłami, i nagle odstępuje. I
tak parę razy. Nie jest to chyba zwykłą głodówka przed wylinką, bo w takiej sytuacji
pająki na ogół albo ignorują karmówkę, albo wręcz uciekają przed nią. A ten
jakby chciał atakować, tylko nie wie jak to zrobić. A wcześniej (mniej więcej
do końca maja) jakoś nie miał takich zawahań i wcinał wszystko jak leci. Cóż,
może jestem po prostu świadkiem jednej z legendarnych już głodówek tego gatunku…
Reszta towarzystwa (zwłaszcza L. parahybana. P. cambridgei i N. chromatus) nie ma takich rozterek i atakuje wszystko co się rusza. I to mnie cieszy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz