sobota, 31 grudnia 2016

Wieści z hodowli

Coś ostatnio zastój w hodowli i nic się specjalnie nie dzieje, żadnych wylinek ani nic :( (no, jesli nie liczyć mikrusa Theraphosidae sp. Villa Tunari, który mikrusem nadal pozostał). Postanowiłem, że zrekompensuję sobie utratę C. fasciatum (o czym pisałem, ale zniknęło) i zafunduje sobie pająki o których już myślałem od dłuższego czasu - czyli Poecilotherie. Wybór padła na P. regalis, dwie sztuki L2 już są zamówione i w przyszłym tygodniu powinienem je mieć.
Z ciekawszych obserwacji wspomnę o pokazie sprawności jaki dał H. gigas. Ów pająk jak przystało na podziemnego siedzi ciągle w norze. Nora ta ma dwa wejścia, w przeciwległych końcach pojemnika. Ostatnio jak karmiłem, ledwo zdołałem położyć karaczana na podłożu, jak w jednego wejście pająk dosłownie wyleciał, w locie złapał ofiarę która nawet nie zdążyła się ruszyć i płynnie, bez zatrzymywania zanurkował do drugiego wejścia do nory, gdzie zniknął. Trwało to naprawdę mgnienie oka i spowodowało u mnie spory opad szczeny. Naprawdę, te zwierzęta są nie tylko piekielnie szybkie, o czym wiedziałem, ale i niesamowicie zwinne. Zrobiło to na mnie naprawdę spore wrażenie!
Nadzieję na wylinkę daje mi ostatnio samica C. marshalli, która zaprzestała w ogóle wychodzenia z nory, nawet po jedzenie, co przedtem czyniła dość ochoczo. Natomiast kędzior po ostatniej wylince stał się dość nerwowy i agresywny. Przedtem uosobienie spokoju, teraz atakuje wodę którą zraszam podłoże. Na ręce już się nie odważę go brać, co przedtem się zdarzało ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz